Vanlife – czyli spanie w vanie! Jak nocować w trasie, gdzie można spać w samochodzie, ile kosztuje kemping w Szwajcarii
Historia w skrócie:
1.
Kupiliśmy nowy samochód – VW T4 „PanToster”
2.
Wymieniliśmy tylną kanapę na rozkładana kanapę z VW
Multivan
3.
Rozpisaliśmy trasę
4.
Zmieniliśmy trasę
5.
Zapakowaliśmy auto
6.
Ruszyliśmy w tripa
Plan podróży w stylu „eurotrip” powstał raczej dlatego, że kupiliśmy
duże auto, niż odwrotnie. Pomyśleliśmy „Skoro mamy PanaTostera, to wstawmy do
niego łóżko, a następnie cały sprzęt, jaki mamy.”
Plan na tripa – zrobić wszystko!
W takiej objazdówce konieczna jest elastyczność. To osiągnęliśmy
śpiąc zazwyczaj w samochodzie.
Korzyści
1.Oszczędność!
Na dotychczasowych wyjazdach największym bólem
finansowym były dla nas noclegi. Warto przypomnieć, że np. w Portugalii w
sezonie łóżko w pokoju 6-osobowym w hostelu lubi kosztować 25-30 euro za noc za osobę, a
luksusów nie ma.
Tym razem postawiliśmy na spanie w vanie,
po to, żeby nie oszczędzać na tym, co było najważniejsze – karnety/bilety i
wszystkie przyjemności, które miały nam umilić wakacje.
Ostatecznie za nocleg zapłaciliśmy tylko
raz. W Tasch w Szwajcarii pierwszej nocy zaparkowaliśmy na kempingu http://campingtaesch.ch/sites/de/galerie
Noc dla 2 osób śpiących w samochodzie,
razem z dostępem do prądu, kosztuje tam ok 32 CHF. My zapłaciliśmy jeszcze za
jeden dzień samego parkowania, ponieważ trochę za późno zdecydowaliśmy o
przeniesieniu się do Zermatt, na kanapę Rock’n’Ride.
Łącznie koszt to 48 CHF, czyli poniżej 200
zł. Kemping jest bardzo przyjemny, dobrze utrzymany i położony w ładnym
miejscu.
Pozostałe noce spaliśmy:
- na parkingach, do których udało się
akurat dojechać na noc. Nie mieliśmy żadnych problemów ze spaniem w takich
miejscach. Nikt nie może nakazać kierowcy jechać dalej w nocy, kiedy ten jest
zbyt zmęczony. Nie powinno się jednak w takich miejscach rozbijać dłuższego
kempingu, namiotów, pryszniców kuchni polowych J W Niemczech i Austrii
najlepszymi miejscami są Raststopy i RastHausy. Są to duże parkingi wyposażone
w restauracje, toalety i prysznice. Z założenia kierowcy powinni tam stawać na
nocny odpoczynek. W Szwajcarii stanęliśmy po prostu na pierwszym parkingu, jaki
znaleźliśmy. Okazało się, że była tam też stacja benzynowa, restauracja, a
nawet prysznice.
- na parkingach, które może nie do końca
były przeznaczone do kempingu, ale były jedyną opcją, gdy wszystkie miejsca nad
jeziorem Garda okazały się zajęte. Mały parking na uboczu miejscowości Lizase
został opanowany przez nas i kilku innych kamperowców, ale nikt nie miał z tym
problemu.
- na kanapie u znajomych. W Zermatt
przyjęli nas znajomi, którzy nie tylko udostępnili nam swoją kanapę, ale
jeszcze pokazali ukryte dla wielu turystów rozrywki pod Matterhornem.
- na podwórku u znajomego. W drodze powrotnej
we Włoszech ugościł nas Gulio, który jest włoskim dystrybutorem Dartmoor Bikes
i dzięki spotkaniu z ekipką Dirt It More, spotkaliśmy także jego.
2. Elastyczność!
Każdy, kto organizował swoje wakacje wie,
ze najlepsze najtańsze noclegi znikają szybko. Trzeba więc rezerwować je z
wyprzedzeniem, a później trzymać się harmonogramu. Spanie w vanie uwalnia nas i
pozwala na podejmowanie spontanicznych decyzji o zmianie panów. Możemy zostać dłużej
w miejscu, które polubimy a zrezygnować z innego punktu wycieczki.
Jak bardzo nie rozplanowalibyśmy sobie trasy,
zawsze dojeżdżaliśmy na postój ciemną nocą. Na ślepo znajdowaliśmy miejsce i szybko
zasypialiśmy. Następnie rano odkrywaliśmy, jak piękne jest nasze nowe
otoczenie. Ten efekt WOW działał szczególnie w Szwajcarskich Alpach. Największa
niespodziankę mieliśmy chyba budząc się po ciężkiej nocy na parkingu pomiędzy Zurychem
a Grindewaldem. Okolica okazała się po prostu oszałamiająco piękna!
Odkryliśmy też kilka kwestii, które na pewno musimy
poprawić. O tym jednak będzie kolejny wpis na blogu pt. „Czego nauczyliśmy się
o #vanlife”, albo jakoś tak.
Jak zwykle zapraszamy do zadawania nam pytań w komentarzach,
chętnie odpowiemy, jeśli tylko znamy odpowiedź.
bardzoo ciekawy tekst : )) super !
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń